Beata Sadowska, poleca Maraton Mazury!
Maraton na Mazurach?, pomyślałam i od razu się uśmiechnęłam. W bieganiu najbardziej kocham ten moment "po", a w trakcie: naturę. Słońce, drzewa, wodę, wiatr. Nie biegam w zamkniętych pomieszczeniach, mam gęsią skórkę na myśl o stacjonarnej bieżni. Lubie suchać jak gada wiatr, trzaska gałązka, ptaki trelują. I mogę to mieć w jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce i na dodatek przez 42km? Jestem na TAK! Gotowa do biegu. START!
Robert Korzeniowski, poleca Maraton Mazury!
Niedawno w trakcie treningu z jednym z kolegów, neofitów biegania, usłyszałem, że biegając tu i tam właśnie nauczył się odkrywać miasta, w które przemierzał wcześniej tylko samochodem. Wydają mu się one mniejsze, bo 10-15 km biegiem w centrum Londynu, czy Paryża, czy Warszawy a pozwala zajrzeć do niezliczonej liczby zakątków dając szanse na odnalezienie pierwiastka humanizmu, w bezdusznej, wydawałoby się, tkance miejskiej. Jest jednak coś jeszcze bardziej fascynującego niż odkrywanie znanych ulic na nowo. To harmonia z naturą. Natura bowiem, niezależnie od pory roku, wysyła do nas swoje wciąż aktualne zaproszenie, które w przypadku Mazur w czerwcu przybiera formę trasy maratonu. Są tysiące powodów dla których decydujemy się na podjęcie próby charakteru i realizacji ambicji sportowych na najbardziej nobliwym dystansie biegowym. Jednym z nich może być szansa na poczucie się częścią unikalnego zjawiska, cudu, za jaki została uznana mazurska przyroda. Fantastycznie jest dać sobie szansę na kontemplację cudu w zgodzie z rytmem biegnącego serca.
Serdecznie pozdrawiam
Robert Korzeniowski